Z O B A C ZK O N I E C Z N I E
Jak rozpoczęła się historia Kongresu Nowej Prawicy w naszym mieście?
- Można powiedzieć, że dosyć niewinnie. Spotykaliśmy się w kolskich kawiarniach, gdzie dyskutowaliśmy o polityce, swoich możliwościach. Wówczas padł pomysł odnośnie stworzenia oddziału partii w naszym mieście. Czuliśmy, że wiele pracy przed nami, ale byliśmy pełni nadziei, że wszystko się uda. Pierwsze spotkanie odbyło się prawie rok temu na wiosnę i od tamtej pory jest tylko lepiej, co widać po naszych działaniach.
Kto zapoczątkował utworzenie kolskich struktur KNP?
- Każdy próbował coś dać od siebie, jednak rozpoczęcie tworzenia struktur nie odbyłoby się bez Dominika Brawaty – Prezesa oddziału w Kole. To on „skrzyknął” większość osób i został wybrany na swoje stanowisko na Konwencie, który odbył się 19 lipca 2013 roku. Dużą rolę w formowaniu się Nowej Prawicy w naszym mieście odegrał także Filip Renachowski – obecnie jej wiceprzewodniczący. W swoich szeregach mamy także wiceprezesa Regionu Wielkopolskiego KNP – Dawida Indrzejczaka, który z racji studiów działał także w strukturach poznańskich. Jego działalność znacznie pomogła w dopięciu wszelkich formalności na ostatni guzik. Mając swojego przedstawiciela w ścisłych władzach wojewódzkich, mamy mocniejszą pozycję.
W waszym gronie jest mnóstwo młodych ludzi jeszcze bez doświadczenia politycznego, dlaczego stawiacie właśnie na nich?
- Nie da się ukryć, że to prawda. Większość osób to ludzie młodzi – sam do nich należę, jednak nie wydaję mi się, żeby to była jakakolwiek przeszkoda. Każdy polityk, ze szczebla krajowego czy lokalnego, kiedyś zaczynał zupełnie od zera. Dla innych to minus, ale my uważamy, iż posiadamy swoistą przewagę, gdyż nie jesteśmy „skażeni” poprzednim systemem. Wiemy, co chcielibyśmy zmienić, gdyż interesujemy się polityką od dawna. Nie trzeba mieć pięćdziesięciu lat, żeby ją rozumieć, na to nie ma patentu czy egzaminu. To nasze pokolenie będzie za kilka lat siłą narodu i wierzymy, że tego czasu nie zmarnujemy. Doświadczenie polityczne rzeczywiście jest pomocne i im wcześniej je zyskamy tym lepiej dla nas. Ten proces już się zaczął, każdego dnia zbieramy z niego owoce. W końcu to Kongres Nowej Prawicy zorganizował w Kole przez ostatnie pół roku więcej wydarzeń niż pozostałe ugrupowania – spotkania ze Stanisławem Michalkiewiczem, Januszem Korwin-Mikke czy Marsz Powstania Wielkopolskiego.
Janusz Korwin-Mikke jest znany ze swoich dość twardych poglądów i pomysłów na Polskę, które z punktów jego programu chcielibyście wprowadzić w życie w Kole?
- Program Kongresu Nowej Prawicy ma założenia konserwatywno- liberalne i tego będziemy się trzymać. Po sondażu, który został opublikowany kilka dni temu widać, że jednak nie wszyscy uważają go za oszołoma i radykała. Janusz Korwin-Mikke często wypowiada się w sposób, do którego nie przyzwyczajają nas członkowie establishmentu politycznego w Polsce – „wali prosto z mostu”, bez owijania w bawełnę. Te postulaty są racjonalne, ich język jest po prostu taki, a nie inny. Po prostu prawdziwy.
Co chcielibyśmy zmienić w Kole?
- Zabrzmi patetycznie i sloganowo, ale w naszym mieście należy przeprowadzić działania, które będą służyć poprawie życia jego mieszkańców. Chcielibyśmy, aby wszystkie poczynania samorządu cechowały się gospodarnością. Biurokracja powinna być, choć trochę ograniczona, podobnie jak administracja. Przede wszystkim, z obietnic powinno być się rozliczanym, tym bardziej tych, złożonych bez pokrycia. Nasza partia niczego nikomu nie obieca, lecz po prostu mniej zabierze z portfela. Należy przyjrzeć się kwestiom podatkowym, które można uregulować na poziomie regionalnym, ale więcej na ten temat będziemy mogli powiedzieć, kiedy będziemy wiedzieli, na czym stoimy i jakie mamy możliwości, a nastąpi to już na jesień, po wyborach samorządowych.
Zbliżają się wybory samorządowe czy pośród kandydatów pojawią się przedstawiciele Nowej Prawicy?
- Oczywiście. Już teraz mogę zapewnić, że na listach wyborczych zobaczycie Państwo naszych przedstawicieli. Startujemy zarówno do Europarlamentu, a także w wyborach samorządowych. Warto przypomnieć, że te pierwsze czekają już w maju. O szczegółach poinformujemy już wkrótce.
Jakie błędy w ostatnim czasie Waszym zdaniem popełniła kolska władza?
- Wydaje mi się, że największym błędem było słabe zaplanowanie inwestycji miejskiego basenu. Nie mówię o sensie jego istnienia, gdyż na pewno będzie służył mieszkańcom Koła, jednak przeciągający się termin oddania budynku, zmiany w przetargach, są irytujące dla mieszkańców. Bardzo rażących błędów nie popełniono, ale dokonywanie remontu jedynie połowy szerokości jezdni na ul. 3 Maja i Konarskiego na pewno nie było zbyt udanym pomysłem. Na pewno można było zrobić więcej, należałoby wykazywać większe zainteresowanie tym, czego chcą mieszkańcy.
Gdybyście pojawili się w Radzie Miasta lub Powiatu, co byłoby pierwszym pomysłem, jaki chcielibyście wprowadzić w życie?
- Myślę, że priorytetową sprawą, będzie obniżenie podatków od nieruchomości, podobnie jak zmniejszenie uposażeń radnych i burmistrza. Uważamy, że obecność we władzach miasta powinna być zaszczytem a nie okazją do zarobku. Chcielibyśmy zrównoważyć budżet miasta, m.in. przez bliższe przyjrzenie się instytucjom działającym przy Urzędzie Miasta. Przynoszą one kilkaset tysięcy strat, ich bilanse finansowe są jawne, a obecni włodarze nic z tym nie robią. Jednak jak już wcześniej wspominałem, wszystko zależy od tego, czy znajdziemy się w jednostkach decyzyjnych kolskiego samorządu.
W Polsce powszechnie panuje pogląd, że środowiska skrajnie prawicowe bratają się ze środowiskami stricte kibolskimi, jak do tego się odniesiecie?
- Skoro jesteśmy w Wielkopolsce, słowo „kibol” nie powinno nikomu się źle kojarzyć. W naszym regionie, w gwarze poznańskiej, ma wydźwięk pozytywny, niestety media, które nie mają zbyt wiele wspólnego z obiektywizmem, nadały mu określenie pejoratywne. Jednak przechodząc do pytania, nie wydaje mi się, żeby jakiekolwiek prawicowe środowiska szczególnie bratały się z kibicami. Należałoby także sprecyzować pojęcie „bratać się”, bo dla każdego może znaczyć ono coś innego. Ktoś, kto sympatyzuje z jakimś klubem piłkarskim i popiera daną partię, nie jest dla mnie dziwakiem czy odmieńcem. To tak, jakby mówić, że duża grupa miłośników danego zespołu muzycznego, popiera postulaty jakiegoś ugrupowania i wrzucać ich do jednego worka. Wszyscy jesteśmy pełnoprawnymi obywatelami państwa polskiego i mamy takie same prawa odnośnie wolności słowa, czy zrzeszania się, a z tego, co widzę, kibice są grupą, która bardzo duży nacisk kładzie na patriotyzm regionalny, podobnie jak środowiska prawicowe. Na pewno ta kwestia jest jakimś spoiwem, które pozwala na, np. czczenie pamięci powstań czy obchodzenie świąt narodowych. Z własnego doświadczenia oraz obserwacji „krajowego podwórka” wiem, że nikt, komu bliskie są takie idee, nie będzie szukał wsparcia wśród lewej strony sceny politycznej, która wywodzi się głównie z reżimowej partii związanej ze Związkiem Radzieckim, który uciskał Polaków przez kilkadziesiąt lat. A jakie poglądy wtedy głoszono, każdy przecież wie.
Nie tak dawno odbył się Marsz Powstania Wielkopolskiego, czy planujecie kolejne akcje w Kole?
- Pod koniec Marszu, jeden z organizatorów – Dawid Indrzejczak, o którym już wspominałem na początku wywiadu, zadeklarował, że będzie się starał, aby w przyszłym roku te wydarzenie odbyło się ponownie. Jeżeli wszystko pójdzie po naszej myśli, na pewno zorganizujemy Marsz także i w tym roku. Przed nami dużo czasu i pracy, a chcielibyśmy, żeby Marsz był corocznym uświęceniem wielkopolskiego zrywu niepodległościowego. Planujemy też akcje o podobnym profilu, związane z historią naszego regionu oraz kraju. Na pewno będzie o nich głośno.
Dziękujemy za rozmowę.
Na pytania odpowiadał rzecznik kolskich struktur Nowej Prawicy - Michał Stegenta
FOTO: F&A MEDIA
Z O B A C ZK O N I E C Z N I E