Jeżeli uważasz, że poniższy komentarz powinien zostać usunięty, wypełnij formularz
Jeszcze jeden komentarz. Biedny człowiek ze wsi, aby studiować \"bezpłatnie\" musi wydać w zależności od miasta od 1000zł - 2000 zł miesięcznie żeby się utrzymać. Jeśli jego rodziców na to nie stać musi iść do pracy, choćby nawet był najzdolniejszy we wsi - nie ma rady. Idąc do pracy nie może wybrać studiów dziennych, jedynie zaoczne - płaci. Pieniądze z zaocznych, zasypują deficyt na tej samej uczelni, tworzony przez \"dziennych\". Dodatkowo do dziennych dopłaca minister, który już wcześniej zebrał po równo od bogatego i biednego w podatkach. Biedny płaci w takim systemie 2 x. To jest zwyczajnie nieuczciwe. Prawda że jest grupa ludzi która idzie na zaoczne \"bo jest łatwiej\". Tylko ich dyplom jest później bardzo szybko weryfikowany przez rynek i mogą go sobie co jedynie powiesić na ścianie. Pracodawcy doszli do tego już dawno że nie liczy się papier tylko umiejętności, tylko ludzie systemu edukacji jak pan nie mogą tego dostrzec i widzą problem że gdzieś ludzie zdają bo płacą - ich problem, wolny rynek sam ich wyłapie i jedyne co zaproponuje to zmywak w UK