Jeżeli uważasz, że poniższy komentarz powinien zostać usunięty, wypełnij formularz
Szanowni uczestnicy pochówku Zygmunta Wawrzyniaka. Wyrażę swoją opinię na ten temat. To jakaś zbiorowa paranoja. W pierwszej kolejności odpowiada za nią dyrektor Muzeum TC. W życiorysie Wawrzyniaka pominął fakt, że był on folksdojczem wpisanym w 1941 roku na niemiecką listę narodową , gdyż jego matka była z pochodzenia Niemką. W 1942 zastrzelił pierwszego człowieka, folksdojcza, którego podejrzewał, że chce donieść na niego żandarmerii, bo ukrywał się by nie zostać wcielonym do niemieckiego wojska. Nielegalnie dotarł do Wiednia i podjął pracę w szpitalu. Tam przyłapany na oszustwach przy rozdawaniu leków, obawiając się aresztowania zbiegł i wrócił do Polski. W dniu rozwiązania AK 19.stycznia 1945 roku ani wcześniej, a tym bardziej później nie był żołnierzem AK ani żadnej innej organizacji wojskowej, nie mógł więc zdobyć żadnego stopnia wojskowego, tym bardziej stopnia oficerskiego. Na działania Wawrzyniaka od jesieni 1945 roku rzucam zasłonę milczenia. O jego bandyckich działaniach opowiedzieli mi mieszkańcy Sompolna i innych okolicznych miejscowościach. Nie zgadzam się z tym czego byłem dzisiaj świadkiem w Kole. Krępujące było przemówienie burmistrza, dukanie w wykonaniu posła, a skandalem nadanie wyższego stopnia przez Ministra Obrony Narodowej. CHWAŁA BOHATEROM, ALE TYLKO BOHATEROM.