Wczoraj dobił swoim okrętem do Koła. To koniec trasy rzecznej z Krakowa do Orleanu we Francji. Wacław Witkowski, bo o nim mowa, drugi raz przebył tę trasę na tak długim dystansie. Droga powrotna zakończyła się na rzece Warcie.
Pięć tygodni temu wyruszył z Krakowa, gdzie rzeką Wisłą płynął w stronę Francji, pokonując wiele innych rzek, rzeczek o łącznym dystansie trzech tysięcy kilometrów. Podczas podróży towarzyszył mu przyjaciel z Francji, który jednocześnie sprawował funkcję tłumacza na trasie.
Wacław Witkowski pochodzi z Wielunia, gdzie prowadzi swój tartak. Łódź, którą płynął sam zaprojektował i zbudował. "Wandzia" bo tak nazwa swoją łódź posiada żagiel, ale i silniki, które stanowiły główny napęd.
Do naszego miasta dotarł w dniu wczorajszym i czekał do dzisiejszego poranka, kiedy to przybył specjalny dźwig i laweta, która zabrała "łajbę" do Wielunia.
Wszędzie, gdzie Pan Wacław się zatrzymywał rozdawał materiały promocyjne o Wieluniu.