Częściowe zachmurzenie 13
Prowadzisz firmę? Chcesz dotrzeć do lokalnych klientów?

Zgłoś komentarz do usunięcia

Zgłoś komentarz do usunięcia

Jeżeli uważasz, że poniższy komentarz powinien zostać usunięty, wypełnij formularz

Monika - co Ty wiesz o tych panach, że tak sobie żartujesz, zarówno jeden jak i drugi kształcili się, zauważ, że w Kole nie ma wyższych uczelni, zauważ też że Radek wcale nie musiał wracać do tego pipidówa ale wrócił wierząc, że może coś temu miastu dać. Myślisz, ze była mu mega potrzebna posada w gównianym mieście, gdzie psy d...mi szczekają, Tomek też nie wrócił tylko po to, żeby objąć kolejną hejtowaną posadkę w tej mieścinie, ale wrócił z bagażem doświadczeń które nabył w świecie, a które chce wykorzystać dla dobra tego akurat miasta - żal, to tylko taki, że ludzie próbują coś zrobić a grono niezadowolonych potrafi zniszczyć nawet najlepsze chęci. DO TOMKA, który się pyta - odpowiedź już właśnie napisałem na Twoje pytania, ale podkreślę, organizowanie tego festiwalu było dla Tomka częstokroć drogą przez mękę i wyłączenie własnego prywatnego życia, żebranie po zakładach pracy, walka z UM - który rzekomo według Was tak sponsorował, walka z wszelakimi urzędnikami ZAIKSAMI i innymi pierdami, po za tym rozmowy z zespołami - myślisz, ze wszyscy zaraz wszystko rzucali i przyjeżdżali bo jakiś gość sobie coś wymyślił i robi. Rozmowa o kasie (część z tych zespołów, może grała dla idei, ale chyba nie wierzysz, ze wszystkie) JAkie argumenty do Ciebie trafią, że to była orka na ugorze, więc kiedy festiwal się rozkręcił jak perpetum mobile i miasto chciało go przejąć to zmęczony człowiek to po prostu bez żalu oddał. On to dosłownie robił sam, przy wsparciu paru życzliwych ludzi.A PUB, cóż i tu odpowiedź masz też powyżej, ile czasu zajmuje organizacja takiego przedsięwzięcia jak wyżej - dzień, dwa, tydzień według Ciebie? i teraz wiesz dlaczego nie miał czasu na dopilnowanie PUB-a. Pytanie - byłeś tam kiedyś? Cały ten wystrój zrobił prawie własnymi rękami i pomysłem, był klimat pubu z wielkiego miasta - pech polegał tylko na tym, że to wyspa - miejsce negatywnie zaczarowane, a on próbował je odczarować bo kocha to miasto, ale się nie udało bo nadal wśród ludzi pokutuje, że na wyspie nic dobrego nie może się dziać i najzwyczajniej nie chodzili tam. Ot i tyle.