E-sport pod wieloma względami przypomina już rywalizację toczoną w innych dyscyplinach. Tutaj również mamy już do czynienia z profesjonalnymi klubami oraz zawodnikami. Ponadto same rozgrywki e-sportowe zyskują coraz większą rangę, czego najlepszym dowodem są organizowane imprezy. W miniony weekend zakończyły się zawody PGL Major CS:GO, które mają szczególne znaczenie dla graczy kultowego CS-a. Jakie rozstrzygnięcia przyniosły te zawody? Czy gracze z Polski będą mogli zaliczyć opisaną imprezę do udanych?
Impreza organizowana w belgijskiej Antwerpii zgodnie z przewidywaniami okazała się niezwykle emocjonująca. Już na samym początku imprezy dużo uwagi poświęcano zespołowi FaZe Clan. To oni mieli być bowiem głównymi kandydatami do wygrania zawodów. Rzeczywiście zawodnicy FaZe od początku prezentowali się z dobrej strony i pewnie dotarli do fazy play-off. Tam najpierw pokonali popularny zespół Ninjas in Pyjamas, a później w meczu półfinałowym pokonali ekipę Team Spirit. Dzięki temu zapewnili sobie miejsce w finale.
Przed rozpoczęciem imprezy eksperci zakładali, że największymi rywalami FaZe będą broniący tytułu zawodnicy Natus Vincere, czyli popularnego NaVi. Co jasne, ukraińska drużyna również sprostała pokładanym oczekiwaniom. W fazie play-off pokonali oni zespoły Heroic oraz ENCE. Dzięki temu w Antwerpii doszło do powtórki meczu z ESL Pro, kiedy to FaZe pokonali NaVi w ćwierćfinale.
Gracze lubiący obstawianie meczów CS:GO z niecierpliwością czekali na to spotkanie. Ponownie to ekipa NaVi występowała tutaj w roli faworytów, o czym świadczyły kursy bukmacherskie. Kurs na zwycięstwo NaVi wynosił 1,73, a na wygraną FaZe 2,11. Przewaga nie była więc znacząca.
Ostatecznie zawodnicy NaVi nie byli w stanie powetować sobie poprzedniej porażki i po raz drugi przegrali mecz z FaZe. Tym samym ukraińska ekipa nie zdołała obronić tytułu wywalczonego przed rokiem!
Polski e-sport już od dłuższego czasu rozwija się bardzo dobrze. Liczni gracze znad Wisły zyskali miano solidnych zawodników, a niektórzy zapracowali nawet na miejsce w topowych zespołach. Tak właśnie było w przypadku Aleksandra Miskiewicza („hades”) oraz Pawła Dychy („dycha”). Obaj Polacy występowali na turnieju Major w barwach ekipy ENCE. Jak im poszło?
Nasi rodacy mogą zaliczyć zawody Major do naprawdę udanych. Drużyna EMCE zdołała bowiem pokonać swoich grupowych rywali i wywalczyć miejsce w rundzie play-off. W ćwierćfinale zespół EMCE mierzył się z duńską drużyną Copenhagen Flames i wyszedł z tego starcia zwycięsko. Z kolei w ćwierćfinale na zespół reprezentowany przez dwóch Polaków czekał jeden z faworytów, czyli ekipa NaVi. Tutaj górą był już ukraiński zespół, przez co „hades” i „dycha” pożegnali się z imprezą.
Trzeba jednak przyznać, że obecność EMCE w półfinale była sporym sukcesem. Toteż przyszłość tego zespołu i dwóch naszych reprezentantów maluje się w naprawdę jasnych barwach!
Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. STS S.A. (dawniej Star-Typ Sport Zakłady Wzajemne Spółka z o.o.) posiada zezwolenie wydane przez Ministra ds. Finansów Publicznych na urządzanie zakładów wzajemnych. Hazard związany jest z ryzykiem.