(2)|
Czytano: 6,836 razy |
przeczytasz w ok. 4 min.
Wielu nauczycieli i rodziców ma swoje przyzwyczajenia, wypracowane metody i formy pracy z dzieckiem. Dominującą zaś formą kontaktów nauczyciela z rodzicem jest indywidualna rozmowa lub zwykle dość stereotypowo potraktowane zebranie , mające zazwyczaj charakter informacyjny, rzadziej edukacyjny. A jeśli organizuje się już zajęcia otwarte, to najczęściej takie, w których rodzic jest jedynie widzem.
Co z tego wynika? Niewiele, szczególnie jeśli rodzic obserwuje wypracowane wcześniej z dziećmi umiejętności czy zachowania. Warto czasem sięgać po rozwiązania niestandardowe, bardziej kreatywne. Zajęcia otwarte o charakterze warsztatów z udziałem dzieci i rodziców aktywizują wszystkich i wyzwalają szczególna atmosferę .
Aby dialog z rodzicami naszych wychowanków był twórczy, warunkiem koniecznym jest zachowanie naturalności i pewnej dozy spontaniczności w kontaktach. Spontaniczności, przy zachowaniu zdrowo pojętego dystansu, który jest potrzebny, aby określić ogólny zakres czy reguły wspólnego działania. Warto więc zadbać o to, aby w scenariuszu warsztatów znalazły się zabawy, zadania czy ćwiczenia , które dla dzieci i rodziców bedą nowe, zaskoczą , zainteresują , pobudzą wyobraźnię. Warsztaty, w których wszyscy są aktywni , zamieniają się rolami, współpracują , myślą niekonwencjonalnie a przy tym bawią się i uczą, to forma pracy godna polecenia. Jeśli pojawia się w nich element oceny, to przy akceptacji różnorodności pomysłów, zachowań, tolerancji dla niedoskonałości. Zajęć otwartych z założenia nie powinno organizować się jedynie dlatego, żeby pochwalić się się tym , co już umiemy. Chodzi raczej o to, by stworzyć okazję do odkrywania tego,co nowe, tego czego jeszcze o sobie nie wiemy, okazję do uczenia się wzajemnie od siebie i wreszcie czerpania czystej przyjemności z bycia razem.
Zorganizowane w Przedszkolu nr 5 w Kole warsztaty z dziećmi 3 letnimi i ich rodzicami były dobrą ku temu sposobnością . Zabawy kreatywne zorientowane na kontakt między ich uczestnikami, stosowanie różnych środków wyrazu dla uzewnętrzniania wrażeń, różnych metod i form aktywność znalazły się w scenariuszu zajęć prowadzonych przez Renatę Zamelską.
Ich zakres nawiazywał do aktualnych zmian związanych z porą roku, zjawisk atmosferycznych zgodnie z tematem „Niech tam leje , niech tam wieje, ja się bawię , ja się śmieję czyli W MARCU JAK W GARNCU”. I tak jak w marcowym garncu, w czasie zajęć wszystkiego było po trochu. Pojawiły się treści z różnych obszarów edukacyjnych od rozwijania mowy, edukacji przyrodniczej, kulturowej, matematycznej , edukacji przez działania plastyczne w kontakcie z muzyką po edukację społeczną.
Rodzicom i dzieciom nauczycielka zaproponowała różne rodzaje aktywności , różnorodne były bowiem cele zajęcia. Wykorzystano w czasie ich trwania nietypowe rekwizyty np. nadmuchane foliowe worki w różnych kolorach, jednorazowe kubki czy butelki szklane napełnione wodą. Dzieci poprzez wiersze, zabawy, piosenki, muzykę poznawały zjawiska pogodowe typowe dla pory roku oraz uczyły się dostrzegać cykliczność zmian. Razem z rodzicem w parze dodawały i odejmowały czynnościowo bawiąc się przy tym. Doświadczały też swojego ciała w przestrzeni , obserwowały ruchy własne i poruszających się w powietrzu przedmiotów, tworzyły muzykę na nietypowych instrumentach , eksperymentowały z dźwiękiem. Wspólnie z rodzicami zilustrowały też porzekadło ludowe , wybierając materiały i tworzywa łączyły je stosując różne techniki plastyczne jak np. rysowanie , naklejanie , formowanie z plasteliny, wycinanie. Słuchały także muzyki klasycznej ,która tworzyła tło do wybranych zabaw, i do słuchania której maluchy zdążyły się już przyzwyczaić.
Trzylatki, które po raz pierwszy w październiku ubiegłego roku uczestniczyły w zajęciach z rodzicami, bez trudności poradziły sobie i tym razem. Nawiązywały kontakt w zabawie, współpracowały , pokonywały własne ograniczenia, radziły sobie z emocjami. Efektem końcowym było dużo radości i galeria prac stworzonych przez maluchy wspólnie z rodzicami.
W próbie oceny wspólnych zabaw i „stopnia zdowolenia”, wszystkie uczestniczące w zajęciach najmłodsze przedszkolaki opowiedziały po stronie „słoneczka” symbolizującego radość. Pod „chmurką” stanął tylko Leon Galiszkiewicz. , który szybko jednak wyjaśnił „Zabawy mi się podobały, a pod chmurką stanąłem , bo lubię niebieski kolor”. Ewaluacji zajęć dokonali także poproszeni o to rodzice, którzy anonimowo mogli wyrazić swoje spostrzeżenia w opracowanym do tego celu arkuszu.
Wszystkim rodzicom, którzy są zainteresowani tym, co robimy w Przedszkolu nr 5 , którzy w podobnych przedsięwzięciach mają swój osobisty udział pięknie dziękujemy. Pozostałych zachęcamy, aby dołączyli. Szczególne podziękowania przekazujemy na ręce mamy, pani Jarmili Szłaśny, która na rzecz całej grupy wykonała pełną radości i wiosennego klimatu dokumentację fotograficzną z przebiegu warsztatów.
ja tego nie ogarniam, dlaczego nie napisze wprost: zrobiłam, dałam, zaproponowałam, zorganizowałam, po co pisać o sobie w trzeciej osobie????
i nieodzowny podpis.
czy jesteśmy idiotami????
nie wiemy co robiliśmy???
Sorry, ale to co najmniej żenujące... Autorka artykułu opisuje swoje \"niebywałe\" osiągnięcia...
\"A jeśli organizuje się już zajęcia otwarte, to najczęściej takie, w których rodzic jest jedynie widzem.\"
-dramat